1. Chrzest Ognia (bo jest to, co kocham - drużyna na szlaku i to nie byle jaka drużyna! Poza tym dialogów przy grze w w gwinta nie przebije nic).
2. Miecz Przeznaczenia (głównie za Granicę możliwości, Wieczny ogień i tytułowe, ale ogólnie to jest AS w najwyższej formie. Wszystko tu sprawniej napisane, ciekawiej spuentowane i urozmaicone, niż Ostatnie Życzenie).
3. Pani Jeziora (pomimo wielu zgrzytów* są wspaniałe momenty, takie jak bitwa pod Brenną, wzruszająca i dramatyczna rzeź w warowni Stygga, rozmowy przy ślimakach... no ogólnie jest to godne zakończenie sagi, choć nie pozbawione wad).
5. Ostatnie Życzenie (z sentymentu, bo od tego zaczynałem a o jakości świadczy to, że przeczytałem potem całą sagę).
4. Wieża Jaskółki (fajny, mroczny klimacik, fajny "krwawy" Bonhart, przytulne zacisze na bagnach Pereplutu i kapitalny finał na lodowisku. tylko szkoda, że mało tam drużyny Geralta. No i krasnoludów nie ma :-( )
5. Ostatnie Życzenie (z sentymentu, bo od tego zaczynałem a o jakości świadczy to, że przeczytałem potem całą sagę).
6/7 Krew Elfów/Czas Pogardy [to świetne powieści, ale z perspektywy całej sagi - najsłabsze, bo niewiele się z nich pamięta. Akcja rozwija się zbyt wolno (Krew Elfów) albo pewne fragmenty przynudzają (Ciri na pustyni w Czasie Pogardy). Są oczywiście też momenty świetne - występ Jaskra pod dębem i prowadzona tam kowersacja międzyrasowostanowa, czy chociażby z drugiego tomu scena z wiwerną].
Tak oto przedstawia się ten mój ranking. Wszystkie tomy mogą czuć się wyróżnione, bo chociaż niektóre są minimalnie lepsze, a niektóre (też minimalnie) gorsze, to żaden nie ciąży w dół, nie ma czarnej owcy - wszystko czyta się z zapartym tchem, czasem z łezką, częściej z nagłym atakiem szczerego śmiechu i z ogromną satysfakcją.
* - te zgrzyty, to według mnie:
- nudnawy wątek Nimue i Condwiramurs (a do połowy książki w dodatku wydaje się czytelnikowi zbędny, aż do momentu, gdy pomagają Ciri).
- Bonhart nie walczy z Geraltem (a od połowy Wieży Jaskółki wyobrażałem sobie, jaki to będzie cudowny bój).
- wg. mnie można było rozbudować wątki polowań Geralta na potwory (bo aż chciało się poczuć ten klimat opowiadań...).
- absurdalnie naiwna scena z podsłuchem Geralta.
- niejasne, rozmyte zakończenie (niby fajnie, że to daje możliwość samodzielnej interpretacji, ale mimo wszystko pozostawia niedosyt).
|