Cóż, o Narrenturmie i Bożych Wojownikach mogę powiedzieć tyle, że nie zrobiły na mnie wrażenia, znacznie lepiej pamiętam bohaterów Maladie niż tych z trylogi husyckiej, poza może tym że fatalna wydała mi się postać Samsona Miodka, jakże barnwego typka o twarzy matoła, z pochodzenia demona, z zamiłowania łowcy cytatów. Właściwie rytm opowieści wyznaczył na początku rycerz Zawisza. Mamy więc herosa z problemami gastrycznymi, a potem już tylko więcej esencji średniowiecza- bród, smród i ubóstwo jako temat przewodni większość "humorystycznych" akcentów(obok anachronicznych stereoptypów narodowych)
Nie specjalnie podobała mi się demonologiczna magia, oparta w większości na dziesiątkach nazw ksiąg i czarów, nagromadzonych bardziej dla efekciarstwa niż z powodów fabularnych. Postaci zarysowane nie najlepiej, może powinienem znów sięgnąć po trylogię, bo postać Szarleja ledwie już kołacze się w mojej pamięci.
W tej książce tylko historia wypada dobrze, widać że Sapkowski starał się być jej wiernym, ciekawi opisał inkwizytorów, sabat, czy miasta. Niemniej kiepski humor, brak postaci zapadających w pamięć, mało emocjonująca fabuła i nie przekonujące elementy fantasy dadzą efekt w postaci zapomnienia. Bardziej nawet wierzę w słabość trylogi husyckiej niż w "wielkość" cyklu wiedźmińskiego.
No gry jak gry, powstaje już druga wiedźmińska, plus różne tam pomniejsze projekty czy to karcianki czy rpg, w sumie nic masowego. Ale tak naprawdę i ze Śródżiemia i Świata Dysku nie ma bardzo znanych gier rpg czy komputerowych, przy tym drugim powstały jakieś mało znane filmy animowane, także żadna to rewelacja. Nie wszystko da się łatwo zekraniozwać a i LOTR sobie poczekał. Także nie spodziewam się po opowieści wiedźmińskiej cudów, raczej bardzo mocnej pozycji wśród czytleników i inspiracji dla pisarzy z kręgu środkowo-europejskiego a wpływ ten może być dosyć trwały. "Błyskotliwe" cytaty popkulturowe nie mają dla popularności wiedźmina większego znaczenia, nie było ich wiele w pierwszym opowiadaniach, poza nawiązaniem do baśni. Liczyli się bohaterowie, duża dawka emocji, błyskotliwe dialogi i humor, wbrew pozorom również uniwersum wiedźmińkie. Galahad,Auberon i cała reszta menażerii mogliby odpaść a ocena całości nie zmieniłąby się znacznie. Przypuszczam nawet że w przyłości nikt już nie będzie dochodził takich sprawek jak to że Yennefer wywodzi się od Ginewry a Geralt to Król Rybak, Artur, Lancelot i Bóg wie kto jeszcze, choć i taką warstwę można całkiem sensownie badać, erudyci mogą mieć trochę zabawy to fakt. Pozostaną ikony, Zagłoba, Kmicic, Yennefer, Soplica, Sthur- to będzie swoisty panteon popkulturowego światka za nie jedną dekadę. A uniwersum wiedźminskie, zajmie pozycję ukraińskich stepów szerokich.
|