lychnis pisze:
O jacie! Tego sobie nie mogę odpuścić! :D
W kontekście wymowy swego pulpitu lychnis jawi się jako osobowość niesamowice złożona (być może po jakimś poważnym wypadku).
Pierwszym wrażeniem, jakie odniesie potencjalny obserwator, będzie ogólna mroczność otoczenia. Jednak już nieco tylko wnikliwsza inspekcja każe przypuścić, że wszechobecna czerń nie ma wyrażać smutku czy żałoby - wszak jest to również kolor znamionujący nienachalną elegancję i dobry smak (za wyjątkiem pieczonych i smażonych potraw, ale to nieistotne w tym przypadku). W rzeczy samej kompozycja pulpitu wydaje się dobrze przemyślana. Brak w niej miejsca na przypadkowe foldery czy skróty - zawartość została ograniczona do niezbędnego minimum, co sugeruje, że właścicielka jednak nieco wyżej ceni formę niż funkcję narzędzia, a to z kolei cecha charakterystyczna artystycznej duszy.
Obraz pulpitu jest zarówno kontynuacją i rozszerzeniem myśli przewodniej kompozycji, jak również kontrastem dla niej. Efekt niełatwy do osiągnięcia, w tym przypadku jednak bezbłędny.
Hasło na pierwszym planie jest niejednoznaczne - może równie dobrze wyrażać zadowolenie z mającego niebawem nastąpić osiągnięcia celu, jak i niemożność celu owego dotarcia. Czy ma to być zatem wyrażenie emocji właścicielki, czy test osobowości obserwatora ? Jak się ma do powyższego tło pod tytułem "ile nóg widzisz?" ? Takie pytania zapewne stawia sobie początkowo każdy. Jednak do czasu.
Oto bowiem, prędzej czy później dostrzeże uważny obserwator niewinną, skromną etykietkę, położoną na uboczu, jakby nieśmiałą, starającą się pozostać w cieniu, jednak swoją treścią spychającą wszelkie dotychczasowe wrażenia na trzeci a może i czwarty plan.
"Dzięki autopojezie kotek wie, gdzie kończy się kotek a zaczyna ściana."
!... Mnie pierwsze wrażenie na 30 minut oderwało od rzeczywistości. Najpierw sprawdziłem co znaczy słowo autopojeza, aby potem naprzemiennie dochodzić do wniosku, że powyższe zdanie jest kompletnie bezsensowne albo absolutnie genialne. I nadal nie wiem.
Jeśli do obrazu dodamy jeszcze gramatykę porównawczą, przewodnik "Autostopem przez Galaktykę" (nota bene trylogię w
pięciu tomach), Pierwotny Lęk i Wieżę Błaznów jako aktywności prowadzone równolegle, to łatwo dojdziemy do wniosku, że co by nie zostało napisane, nie odda w pełni poziomu komplikacji osoby/grupy osób/sztucznej inteligencji/obcej cywilizacji znanej nam jako lychnis.
Dziękuję za uwagę i przepraszam za objętość. Trochę mnie poniosło ;)
Dla chętnego: na analizę oczekuje od dłuższego czasu
Toki :)