Cytuj:
Tak mi wychodzi z obrad Loży, gdy Sheala krzyczy na Ciri. Tylko te czarodziejki nie ulękły się jej głosu
Ja to bardziej interpretowałem jako dowód na siłę charakteru (asertywność) tych magiczek, a nie ich talent magiczny. Taka Assire to wątpię żeby była równie potężna co wymienione przez ciebie czarodziejki, ale skoro nie zlękła się stawieniu czoła piękniejszym koleżankom, kiedy sama, krótko mówiąc, wyglądała żałośnie, to czemu miałaby się przejmować jakąś tam krzyczącą babą? ;)
W sumie to ciekawe zagadnienie, bo w Sadze niewiele podano informacji o hierarchii magów, pomijając oczywiście skład Kapituły i Rady. Wiadomo, że Tissaia jako Arcymistrzyni i jedna z najstarszych magiczek (spokojnie 500 lat mogła mieć na karku ;) jest najpotężniejsza, na drugim miejscu plasuje się oczywiście złoty "chłopiec", Vilgefortz. Myślę, że zarówno Francesca, jak i Filippa były na równi z Vilgefortzem; pierwsza za sprawą bycia elfką i wiekiem/doświadczeniem niewiele ustępującym Tissai, co do Fil to Geralt typował ją do finałowej walki z Vilgefortzem na Thanned, a nasz wiedźmin za sprawą kontaktów z Yennefer chyba zna się na potencjale magicznym i plotkach o tym, kto trzęsie magicznym światem :D Sheala pewnie była równie silna, tylko że ona chyba bardziej preferowała badania niż walkę. Yennefer ma na swoim koncie przeżycie bitwy na wzgórzu Sodden, więc w hipotetycznym starciu nie dałaby sobie w kaszę dmuchać.