Alexis pisze:
(...)ale trochę mnie zaskoczyłeś tym białoruskim. Nie znam się szczególnie na językach wschodniosłowiańskich, ale jednak z gramatyki porównawczej przypominam sobie sporo różnic - białoruski ma swobodny i ruchomy akcent, nie ma krótkich form zaimków, czas przeszły się sporo różni, jest l ependetyczne, zwrotność wygląda jak w rosyjskim i tak dalej.
To są przede wszystkim oczywiście subiektywne wrażenia z korzystania z języków obcych. Proponuję zacząć sobie od posłuchania czegoś po białorusku co wszyscy znacie po polsku i samemu ocenić "na ucho".
http://www.youtube.com/watch?v=hqqBWyGIARUhttp://www.youtube.com/watch?v=5qEcg24WZrUPonad to zależy od tego jak zdefiniujemy podobieństwo. Jeśli pod względem fonetycznym czy leksykalnym wtedy bliżej do polskiego. Zapewne w mniejszym stopniu polski wpływ odczuła gramatyka języka białoruskiego (choć się zdarza np. podobno odmiany niektórych rzeczowników). Jeśli więc gramatyka to pewnie bliższy rosyjski. W „Taraszkiewicy” jest też podobieństwo wielu elementów polskiego systemu ortograficznego. Współczesny białoruski rozwijał się i formował pod wpływem języka polskiego. Nie wiem też, do której normy czy też wariantu się by to odnosiło. To o czym piszesz z mojego doświadczenia osobistego idealnie pasuje do Trasianki, która jest po prostu kreolem potocznego języka rosyjskiego i białoruskiego. W Trasiance dominuje zdecydowanie rosyjska leksyka. Bo już norma języka białoruskiego w białoruskiej łacince oraz norma tzw. Taraszkiewica to jest intuicyjnie i "na oko" absolutnie totalna bliskość polszczyźnie.Tak, że nie musisz się uczyć a rozumiesz doskonale:) Ja osobiście nie jestem kompletnie w stanie zweryfikować tej chyba już totalnie wymarłej egzotycznej normy Tatarów litewskich - Lipków, którzy zapisywali język białoruski alfabetem arabskim al-kitaby, ale pozostałe łatwe. Natomiast opracowana w Białoruskiej SSR potocznie tzw. Narkamauka albo „narkomówka”, która uważana jest za wariant opracowany w celu zbliżenia języka białoruskiego do rosyjskiego i jest obecnie tym najbardziej oficjalnym, "państwowym" białoruskim współczesnym językiem (o ironio przez prezydenta Białorusi też jednak nielubianym, choć mniej zajadle niż Taraszkiewica, która jest po prostu zwalczana często metodami instytucjonalnymi, a nawet policyjnymi) też jest w sumie bardzo łatwa jeśli ktoś ma w miarę biegle opanowany rosyjski (w związku z czym czyta biegle cyrylicę) i jest Polakiem jako "native speaker" to w zasadzie też "samo przez się uczy" przy każdym kontakcie i rozumie się. Warto jednak pamiętać, że tak się porobiło, że o politycznym i praktycznym znaczeniu białoruskiej ortografii oraz o "oficjalnych" tendencjach zbliżania języka białoruskiego do rosyjskiego, a oddalania od polskiego można by pisać długo. M.in. dlatego opozycjoniści używają raczej Taraszkiewicy. Według mnie, białoruski niezależnie od pisowni w łacince, Taraszkiewicy czy Narkamauce jest bardzo podobny do polskiego (ale pamiętajmy, że Trasianka to nie białoruski). Tutaj etniczni Białorusini podają typowe przykłady
np. «плянэта», «клясычны» (Taraszkiewica) są zastępowane
«планета», «клясічны» (Narkamauka). Była kilka lat temu teoria spiskowa, że narkomowsko-łukaszenkowskie reformy nie mają za zadanie doprowadzić do utożsamienia białoruskiego z rosyjskim, tylko do takiego upodobnienia do rosyjskiego, żeby białoruski nie był już osobnym językiem tylko dialektem rosyjskiego. Po czy miano, by go całkowicie wyeliminować z oficjalnego użycia. W 1998 roku była nawet ustawa przeciwko Taraszkiewicy, choć "Nasza Niwa" była w stanie wtedy jeszcze zaskarżyć ustawę w sądzie najwyższym i wygrać. A jeśli się nie da zlikwidować białoruskiego to utrzymywać obecną dyglosje. Ale dziś zdaje się i Narkamauka ma raczej budowane ze strony reżymu przeszkody i jest wygaszana. Z drugiej strony Trasianka w publikacjach narodowych, etnicznych Białorusinów, opozycji demokratycznej etc. jest często jawnie pogardzana. Obok rosyjskojęzecznego disco dance często przedstawiana jest jako symbol degradacji kulturalnej i obciachowego gustu. Zresztą samo słowo trasianka pochodzi od nazwy "oszukanej", gorszej jakości poprzez mieszankę ze słomą, karmy dla krów. Trasianka jest używana powszechnie na Białorusi przez prezydenta Łukaszenkę.
Odrodzenie i nowoczesne kształtowanie normy współczesnego języka białoruskiego nastąpiło dzięki twórczości przede wszystkim polskich pisarzy oraz polskojęzycznych i polskich językoznawców (jak to na ziemiach dawnego WKL było zazwyczaj native speakerami w dwóch językach i z dwuszczeblową świadomość narodową). Zapożyczenia leksykalne z języka polskiego w starobiałoruskich tekstach pisanych są datowane od XIV wieku. Ogromny przypływ polonizmów występuje też w latach 20-ch XX w. w okresie tzw. Pierwszego Odrodzenia Białoruskiego oraz w latach 90tych XX wieku w czasie Drugiego Odrodzenia Białoruskiego. Język białoruski pisany cyrylicą ma w porównaniu z rosyjskim dużo spółgłosek (np. grupy дл występują częściej). Generalnie wygląda, jakby ktoś pisał używając polskiej ortografii, a potem zrobił transkrypcję. Zwłaszcza w Taraszkiewicy i białoruskiej łacince ściślej niż w "oficjalnej państwowej ortografii" związanej w piśmie z zasadą fonetyczną. Język białoruski jest moim zdaniem "od pierwszego kontaktu" dla Polaków dużo bardziej zrozumiały niż ukraiński, a nawet niż słowacki (nie pisząc już np. o kaszubszczyźnie), też przecież łatwy. Jeśli ktoś posługuje się w miarę biegle w mowie i czytaniu rosyjskim, a jest Polakiem to wystarczy że zacznie czytać po białorusku, poogląda Biełsat, posłucha piosenek. Jeśli nie jest głuchy, ani nie ma jakiegoś wybitnego antytalentu do języków obcych to bardzo szybko okaże się, że rozumie język białoruski. Nie ma żadnego kłopotu z czytaniem obu wersji białoruskiej wiki, stron Radia Swoboda, Litvinii (tylko oni lubią tam nazywać język białoruski litwińskim, ale to dokładnie ten sam język) czy miesięcznika "Litwa". Czy też ogarnięcia tekstów piosenek Starego Olsy czy Litvintroll. Ruski/starobiałoruski też aż tak bardzo nie różnił się od polskiego. I czytanie latopisów starolitewskich w związku z tym też trudne nie jest. Zarówno białoruski jak i starobiałoruski to są moim zdaniem całkiem ładne języki, więc tym jest łatwiej.
Cytuj:
No a leksykalnie sporo jednak jest pozornych ekwiwalentów. Owszem, są podobne, ale ja bym jednak nie powiedziała, że jesteśmy native speakerami.
Ach wy Koroniarze;-) Wystarczy się osłuchać jak mówią ludzie z Podlasia albo Wileńszczyzny jeśli ktoś ma rodzinę. My na Dolnym Śląsku, czyli w większości z pochodzenia dzieci Wielkiego Księstwa Litewskiego to pewnie subiektywnie odbieramy troszeczkę inaczej;-) Fakt, że "podobny" nie oznacza "taki sam".
A tak bardziej merytorycznie tu jest
fajny flejm na ten temat. Dość ciekawy eksperyment zrobił user Dynozaur. Pozwolę sobie przytoczyć oryginalny fragment:
Postanowiłem podjąć temat raz jeszcze i zbadać leksykalne podobieństwo innych języków słowiańskich do polskiego na podstawie glosarjusza Geonamesa, zawierającego 243 mniej lub bardziej podstawowe słowa. Jeśli słowo się bezpośrednio zgadzało, dawałem jeden punkt, jeśli podobieństwo było niepewne lub naciągane (albo dane słowo jest synonimem/warjantem djalektalnym) dawałem połówkę, jeśli był to zupełnie inny leksem, to dawałem zero.Wyniki badania są takie:
Białoruski - 199 (81,89%)
Ukraiński (Małoruski) - 193 (79,42%)
Słowacki - 181,5 (74,69%)
Czeski - 174,5 (71,81%)
Dolnołużycki - 172 (70,78%)
Rosyjski - 167 (68,72%)
Górnołużycki - 165 (67,90%)
Słoweński - 161,5 (66,46%)
Sztokawski - 156,5 (64,40%)
Bułgarski - 152 (62,55%)
Macedoński - 149 (61,32%)
Były też takie badania Uniwerku Auckland, po których powstał artykuł naukowy dla Science z taką tezą - pytaniem czy Renfrew się mylił czy nie co do prakolebki indoeuropejskiej i potem taki bardziej popularyzatorski dla NY Timesa, który krążył potem w Polsce w przekładach w prasie i w necie, gdzie na "drzewie genetycznym" języków statystycznie wyszło im też, że polski jest najbliższy właśnie białoruskiemu. Na razie tyle:)