...i się doczekałem. Jak to pilot, trochę za dużo kontekstu, by coś walnęło naprawdę mocno, ale jest rewelacyjnie na frontach za które najbardziej uwielbiam ten serial: dziwacznie soczyste postaci i stylizowany czarny humor (dialogi, ale też wizualność - są z nią praktycznie tak samo pieczołowici jak Breaking Bad...choćby krokodyle w tle jako mrocznie humorystyczna puenta niektórych dialogów czy pokój pełen lalek). Dramatycznie odcinek należy do Boyda, któremu się praktycznie od razu wszystko wali - oczywiście twórcy nie mogli się powstrzymać i skonstruowali tragiczność sytuacji jak pechowo nakręcającą się czarną komedię...
Kilka szczególików, które mnie rozwaliły: 'What better judgement?' - pierwszy tekst Raylana w odcinku o Dewey'u (na pytanie adwokata: "Is it true that my client was abducted and coerced against his better judgement?)", chwilę później ta sama dwójka w kontekście basenowym: Dewey bawiący się z prostytutkami w Marco - Polo...Broń, którą posiada nielegalnie...z swym wygrawerowanym imieniem (ale przynajmniej się wytłumaczył: "It's a common name"...)
Dawny znajomy witający Raylana w burdelu - nieśmiało, acz szczerze: 'Can I get you a blowjob or somethin'?'
Ale najbardziej mnie rozwalił motyw diabolicznie niebezpiecznych gangsterów...z Kanady;P
Jedno zastrzeżenie: wciąż nie przekonuje mnie villain - rozumiem, że znów eksperymentują z formułą bad guya, but still...(z drugiej strony Timothy Olyphant twierdzi, że ten aktor skradnie całe show w tym sezonie, więc - przy tylu egzotycznych kreacjach - jakaś nadzieja chyba jest;)
Ps. Yost, chwała mu za to, znów zaczął robić post mortem po każdym odcinku...jak zwykle świetna lektura (zwłaszcza fragment o inspiracji dla kwestii 'Can i get you a blowjob?'
http://insidetv.ew.com/2014/01/07/justi ... er-crowes/