Cintryjko, dzięki za polecenie. Hrabstwo Harlan okazało się świetnym miejscem do odwiedzenia. Malownicze widoki, ciekawi ludzie (co prawda im sympatyczniejsi na pierwszy rzut oka, tym większymi dupkami okazują się po czasie, ale że jest to żelazną regułą, szybko się człowiek przyzwyczaja). Miejscowy folklor, zainteresowania i pasje, którym oddają się mieszkańcy, mogą być groźne dla turystów, na szczęście wymiar sprawiedliwości czuwa. A w zasadzie wiele wymiarów, jakoś nigdy wcześniej nie zdałem sobie sprawy, że w Stanach funkcjonuje ich aż tyle na raz. Policja hrabstwa z szeryfem, strażnicy, zastępcy marshalla, wszystkie biura federalne... Kiedy już mi się wydawało, że z grubsza ogarnąłem jurysdykcje, pojawił się w wielkim stylu posterunkowy Bob i się poddałem.
Szczyt długiej listy moich ulubionych tubylców, to w kolejności: Pastor Boyd Crowder, Chief Deputy Marshall Art Mullen, Fryzura Boyda Crowdera i Dickie Bennet.
Świetne miejsce. Na pewno wybiorę się znowu za rok.
Cintryjka pisze:
jestem raczej rozczarowana finałem, i to w zasadzie na całej linii, łącznie z końcową piosenką o tym, jak to nie opuścisz Harlan County żywy...
A wiesz, że ta piosenka kończy wszystkie sezony? Przy czym w dwóch pierwszych jest ta sama wersja, a w czwartym i piątym inne covery. Nie wiem jak w trzecim bo mam odcinek ucięty do ostatniej sceny. Ktoś słyszał?
W ogóle "You'll Never Leave Harlan Alive" ma tekst, który chyba lepiej pasuje do tego serialu niż specjalnie do niego napisane "Long Hard Times To Come" z czołówki. Za to Gangstagrass lepiej brzmi, mogę słuchać na okrągło. A co dopiero się wyleczyłem z czołówki Prawdziwego Detektywa...
Ps. Chemiku, dzięki za dostawę. Towar pierwsza klasa, wszedł jak złoto :)