Wotan pisze:
Torp, ładnie wyliczone ale ja mam parę pytań.
Bo tak: napadli na Kaer Morhen. Przeżył tylko Vesemir z władz, magowie są martwi.
Dobra, ściągają prowizorycznie magów, przez jakiś czas od czasu do czasu tworzą Wiedźminów.
Ale to już są ostatnie podrygi, Kaer Morhen stało się historią.
Dlaczego więc eksperymentowano na Geralcie? Jak w czasach świetności próby zabijały większość, tak w prowizorycznych warunkach śmiertelność była raczej jeszcze wyższa a Wiedźminów jeszcze mniej. A oni jeszcze jakieś eksperymenty?
"Reynart de Bois-Fresnes zarechotał. Geralt nie śmiał się, dowcip o bazyliszku
i zwierciadle przestał go bawić w Kaer Morhen, nauczyciele zbyt nim szafowali.
Równie mało śmieszne były żarty o dziewicach i jednorożcach. Rekordy głupoty
i prymitywizmu biły zaś w Kaer Morhen liczne wersje dowcipu o smoczycy,
której młody wiedźmin wiał w ramach zakładu uścisnąć prawicę"
Z tego cytatu też odnoszę wrażenie że raczej Geralt był w czasach świetności Kaer Morhen, gdyż- tak rozumuję- Kaer Morhen zdawaje się ludniejsze.
Ponadto opowiadanie "Wiedźmin" też zdaje się mieć pośrednio że coś tam działa.
A kto mówił, że przeżył tylko Vesemir? Przy życiu mogła uchować się spora część wiedźminów - praktycznie niemożliwe jest, żeby wszyscy w tym samym czasie zebrali się w Warowni, a więc ci, którzy w tym czasie przebywali poza twierdzą, mogli po masakrze kontynuować szkolenie kolejnych wiedźminów. I raczej nie były to pojedyncze przypadki - przychylam się raczej do opinii, iż po masakrze odbywało się zorganizowane szkolenie, jak w komiksie "Zdrada". A eksperymenty były nawet logiczne - skoro było wiadome, że nigdy więcej nie uda się już kształcić tak wielu wiedźminów, co dawniej, oraz będą oni samotniejsi, postanowiono postawić na jakość - dodatkowe mutacje czy próby miały za zadanie ukształtować jeszcze "lepszych" wiedźminów, niż przed masakrą. Co prawda ginęło wówczas więcej dzieci, jednak w zamian za to te, które przeżyły, były lepiej przystosowane do wykonywania swej profesji.