na pewno klimat, napięcie, sposób nakręcenia - niektóre sceny to wizualne majstersztyki.
Z drugiej strony fabularnie jest kilka mocno ryzykownych pomysłów.
Po pierwsze koncept "kończymy cliffangerem, kiedy wszyscy główni pozytywni bohaterowie się wykrwawiają i do następnego sezonu nie będziecie wiedzieli, kto przeżył" to chwyt raz, że dość ograny, a dwa, jakiś taki na siłę efekciarski trochę? Rozumiem, że ostatni odcinek wymaga "mocnego uderzenia", ale w sezonie pierwszym twist z wrobieniem Willa był o wiele bardziej elegancki, zaskakujący i pomysłowy.
A tu jeszcze dochodzi kwestia, że z czterech "umierających" na koniec osób jedna (Will) nie umrze na pewno, bo bez niej serial straciłby sens, więc na to dramatyczne konanie chyba nikt nabrać się nie da... Co do pozostałych - szanse są różne, zakładam, że Abigail tym razem jest martwa na dobre (chyba że będą ją zabijać w każdym ostatnim odcinku sezonu, co na swój sposób mogłoby być zabawne :P), Jack pewnie przeżyje (jest zbyt ważną postacią), Alana -licho wie, choć z całej czwórki ona akurat wyglądała pod koniec najlepiej i "technicznie" imho ma najwięcej szans, skoro nie zabił jej sam upadek, była potem w stanie mówić, no i nie wykrwawiała się tak szybko jak np. Jack.
Niemniej, skoro już twórcy taki finał wymyślili, to zrobili to w miarę ok, spodobało mi się np. wyjaśnienie, jakim cudem Hannibal, dysponujący tylko nożem & gołymi rękami, zdołał unieszkodliwić trójkę uzbrojonych ludzi pakujących mu się do chaty. Od początku podejrzewałam, że w tej finałowej walce będzie jakiś "czynnik niespodziewany" - no i był, czyli Abigail.
Pomysł twistu z żywą Abigail byłby dla mnie ok, gdyby nie to, że a) też to wcześniej przewidziałam :P, b) identyncznie zrobili scenarzyści z Miriam, a "Hannibal" ogólnie ma coraz większą i coraz bardziej niepokojącą tendencję do przywracania postaci, o których widzowie sądzą/powinni sądzić, że są martwe, serio, zaczynam dochodzić do wniosku, że żeby w tym serialu całkowicie i nieodwołalnie umrzeć, trzeba zostać pokrojonym na plasterki, jak biedna Beverly. :P
Czego natomiast nie przewidziałam, to zakończenia z Bedelią - ale przyznaję, że tego za bardzo nie rozumiem, bo B. w dobrej komitywie z H. zaprzecza temu, co widzieliśmy wcześniej (ona się go bała, a on chciał ją zabić). WTF?
Poza tym nie do końca łapię, czemu właściwie Will dzwonił do H. z info "Oni wiedzą", tzn. wiem, że to miało być nawiązaniem do telefonu do Hobbsa z pierwszego odcinka, ale właściwie po co Will to zrobił? Żeby pomóc Jackowi czy umożliwić H. ucieczkę? Czy jedno i drugie? Ale to w sumie najmniejszy problem...
Edit: jeszcze jedno mi przyszło do głowy - ale... jaki właściwie był pierwotny plan Jacka i Willa? Oglądałam bez napisów, więc mogłam coś źle zrozumieć, niemniej wyszło mi, że miało to wyglądać tak, że Jack przychodzi na kolację do H., gdzie H. - na prośbę Willa - przyznaje się do wszystkiego, a wtedy wpada ekipa i aresztuje H. tak? Jeśli o to chodziło, to to trochę jednak chyba naiwne założenie było, nie jestem pewna czy dowody z nagrania są dopuszczalne przed sądem, a nawet jeśli, to H. bez trudu mógłby się wykręcić twierdząc choćby, że robił sobie z Jacka jaja...