wAve pisze:
Naprawdę nie widzę problemu.
Jest hipotetyczny faul w polu karnym, sędzia nie gwiżdże, idzie groźna kontra, trener prosi o challenge. Co robisz?
Zawodnik bez faulu przewraca się w polu karnym, sędzia nie gwiżdże, idzie groźna kontra, trener prosi o challenge. Co robisz?
Jest hipotetyczny faul, sędzia nie gwiżdże, piłka jest w grze przez najbliższe 3 minuty bez żadnej przerwy w grze, po czym trener chce challenge, bo dowiedział się od współpracowników o tym, że był faul. Co robisz?
Jest hipotetyczny faul, drużyna zostaje przy piłce, ale akcja się nie udaje. Trener prosi o challenge. Co robisz?
Jest odgwizdany spalony. Zawodnik jest sam na sam, ale nie strzela, bo gwizdek. Trener prosi o challenge. Okazuje się, że spalonego nie było. Co robisz?
Jest dużo sytuacji, gdzie nie jest to oczywiste, jak powinien ten challenge działać, bo nie ma prostej zasady, że challenge może być bezpośrednio po akcji jak w tenisie i siatkówce, bo gra jest płynna i stara się unikać niepotrzebnych przerw w grze (w koszu też jest wideoweryfikacja, ale tutaj tych przer w grze jest również dużo - każdy kosz, faul, czas).
Oczywiście jestem za wprowadzeniem powtórek. Ale zmiany powinny być przemyślane, nie "wprowadzajmy zmiany, jakoś to będzie". Pamiętasz gównianą złotą bramkę?
Challenge byłby możliwy dopiero po przerwaniu gry (np. gdy piłka opuści boisko). Do tego momentu trenerzy zespołów nie mają możliwości wciśnięcia guziczka. Po akcji sędzia dostaje na słuchawki info od czwartego sędziego przy kompie, czy to co było wcześniej to był faul/spalony itp. czy też nie (replay też dla wszystkich kibiców na dużym telebimie, żeby nie było) i zależnie od tego decyduje dalej. Poza tym nie wiem, czy to miałoby działać na zasadzie challenge'a właśnie. Wiem tyle, że powtórki być powinny bo to co się dzieje teraz w piłce nożnej (a zwłaszcza na wielkich imprezach), to już nie jest sport...
P.S. Pamiętam zbyt wiele gównianych bramek, fauli, spalonych. ;) Dlatego jestem zwolennikiem powtórek. :)