Ala pisze:
A czy Vilgefortz nie szukał przypadkiem Yennefer przez tę metodę? O ile piszemy o tej samej sytuacji, gdy Tissaia podczas spotkania w jego zamku zauważyła ukryte czarem przedmioty na jego biurku / stole.
Piszemy o tej samej sytuacji, ale w zw. z nią to Ciri miała szlaban na ozdóbki. Yennefer swoją gwiazdkę nosiła. A Vilgefortz wiedział, że szuka Ciri, nie musiał natomiast wiedzieć, że Yennefer jest razem z nią. Zatem szukał małej. Nie wiedząc, że jej nie znajdzie przez owego wrodzonego firewall`a. Gdyby go nie miała, zgarnąłby ją zaraz na początku szlajania się u Szczurów - przecież u nich była obwieszona świecidełkami, niczym choinka bożonarodzeniowa.
Ala pisze:
Inna sprawa, że to "przemawianie przez Ciri" miało miejsce na samym początku, zanim Yennefer wzięła ją pod opiekę, potem na pewno chroniła dziewczynę przed ciekawskimi.
Ok. Ale jakim sposobem mógł się z nią łączyć, skoro mała miała barierę? Skoro się łączył, to znaczy, że był w stanie ją zlokalizować. To mi nie gra.
Ala pisze:
Ale to, że Yen była zupełnie poza bieżącą polityką na Thanedd to chyba nie jest dziwne?
Mnie to właśnie dziwi w kontekście pozycji, którą zajmowała. Na Thanedd była jedną z kilkunastu najważniejszych osób. Formalnie rzecz ujmując.
Ala pisze:
W radzie zasiadła po pierwszej wojnie, w podziękowaniu za zasługi (można przypuszczać, że za udział z walkach i utratę zdrowia), ale mogła przecież po tej wojnie zniechęcić się do polityki i zająć sprawami osobistymi.
Wydawało mi się, że akurat udział w Radzie świadczy o zaangażowaniu. Bo jaki jest sens oddawać w niej miejsce komuś, kto się nie angażuje?
P.S. Ponieważ dopiero co dokończyłem czytać pytania i mam je niejako na świeżo, widzę też jedną koncepcję dot. wcześniejszych wątpliwości nt. tego, dlaczego Fringilla pomogła uciec Yen z Montecalvo. Odbieram to w ten sposób, że taka ucieczka była potrzebna... Autorowi. Wyobrażacie sobie sytuację, w której Loża wysyła wiedźminowi Vigo w charakterze "walentynki", a Yennefer siedzi sobie przy okrągłym stole i wysłuchuje spokojnie relacji? Ona musiała uciec, bo inne rozwiązanie byłoby trudne do zaakceptowania z przyczyn psychologicznych. Ta konkretna sytuacja jest jak dla mnie czysto użytkowa.