W pierwszej chwili byłem zły na siebie, że zapomniałem, iż w przecinarce do betonu zacina się włącznik. Przypomniało mi o tym głośne wziuuUUU!, które usłyszałem po podłączeniu wtyczki do przedłużacza. W czasie przedostatniego "u" nastąpiło zwolnienie blokady (czyli dość swobodnego chwytu) i maszyna zaczęła swobodnie opadać, wibrując i kręcąc tarczą. DUP! Przecięła skó... warstwę zewnętrzną i wdarła się do żył, z których wyłoniły się strzępy miedzi. Byłem zły, po w ten głupi sposób pozbyłem się źródła energii. Dopiero w drodze do domu dotarło do mnie, że równie dobrze mogłem trzymać przecinarką w sposób, o którym moje przyszłe dzieci nigdy by się nie dowiedziały. Jestem więc zadowolony.
Humor poprawiłem sobie, gdy przy wsiadaniu do autobusu odruchowo sięgnąłem do tylnej kieszeni po kartę. Jakież było moje zdziwienie, gdy nie usłyszałem charakterystycznego "PIK". Tak to jest, gdy każda rzecz ma przyporządkowaną kieszeń i z jakiegoś powodu (np. torba na ramieniu) wkłada się ją gdzie indziej. A "odbiłem" złożoną na pół ulotkę z jakąś niby-ważną-kartą w środku.
Jakby tego było mało przed chwilą w trakcie wykonywania czynności wydalniczej straciłem rolkę papieru toaletowego. Ledwie trącona łokciem sturlała się z półeczki, odbiła od umywalki, zatańczyła na obręczy i PLUSK! Nawet nie próbowałem jej suszyć. Niech stracę.
_________________ P2009 / 59124 ИOНTAЯAM / 251095
Dzień dobry, piękne panie – rzekł, kłaniając się uprzejmie. – Czy przypadkiem wiecie, dokąd odsyła się kurvvy?
|