Narsil pisze:
Supreme Leader jest nijaki (acz, Bogiem a prawdą, Palpatine też nie od razu zachwycał), a rudy Space Hitler nie umywa się do Wielkiego Moffa Tarkina.
Nie zgodzę się, jak dla mnie Palpatine był wzorcowym Złym Wladcą, już od momentu gdy pokazał się po raz pierwszy na hologramie. Bardzo pasował, wzbudzał strach i szacunek. SL wzbudza lekkie obrzydzenie, jego gumiasta faktura i dziury w kącikach ust przypominają okładki zespołów metalowych i to robione z niedużym budżetem :)
Cytuj:
"No, I am your brother." ? :D
Tak ;) Widać że JJ chyba dla bezpieczeństwa zrzyna totalnie motywy i całe fragmenty scenariusza z Nowej Nadziei. I - jak dla mnie - niewiele brakuje mu do przesady, to co zrobił jest świetne, ale dobrze że nie skopiował jeszcze bardziej, bo to byloby już niefajne.
Natomiast pamietajmy o jednym - to są Star Wars na miarę współczesnych czasów, i dlatego film wyglada tak a nie inaczej. Choćby First Order, dla mnie jest godny pogardy, bezmyślnie okrutny i zły aż do granic karykatury i przejaskrawienia. Tak by pokazać widzom - tak to oni są ci źli. A na wypadek gdyby zapomnieli, przypomina im się to w kazdej scenie. Imperium było inne, miało klasę i styl. Jak koszulkę z symbolem Imperium zalożę zawsze, tak koszulki z FO na pewno nie.
I taki jest cały ten film, puszcza oczka do fanów starej trylogii, jednak sam jest w wymowie dla nowych fanów, tych urodzonych po premierze Nowej Nadziei. Fanów, którzy dorastali w innych czasach więc siłą rzeczy, film i jego wymowa też muszą być inne.